Pocztówki z dzieciństwa i z aresztu

"Francuska powieść" to nie jest pozycja obowiązkowa. Przeczytałam ją, ot tak, ale wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiła. Choć trzeba przyznać, że pod względem językowym i stylistycznym do niczego nie można się przyczepić.
We "Francuskiej powieści" występuje on sam, Frederic Beigbeder, we własnej osobie (choć to oczywiście gra z czytelnikiem, jego alter ego). Podczas imprezy na wolnym powietrzu, gdzie zażywane były narkotyki, policja "zgarnia" Beigbedera. Zostaje zatrzymany za posiadanie i używanie narkotyków.
Większą jednak część książki zajmują wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Jakby autor chciał powiedzieć "byłem młody i niewinny, a teraz gdzie jestem? W areszcie". Te obrazy tworzą kontrast. O to chyba chodziło autorowi - sielskie dzieciństwo skonfrontować z problemami dojrzałego człowieka.
Opisy dzieciństwa nie są nudne, ale niewiele pozostawiają po sobie. To obrazy dzieciństwa z rozwijającą się kulturą w tle.
Beigbeder jest osobą znaną, więc boi się, że sprawa jego zatrzymania dojdzie do mediów.
Naprawdę, opisy dzieciństwa, choć barwne, nie wzbogacają czytelnika.
Po prostu Beigbeder miał pomysł na powieść i ją napisał. Czy warto sięgnąć po tę książkę? Zawsze można, ale jednak przymusu nie ma.
Niedługo ma się ukazać nowa powieść Beigbedera, pod tytułem "Życie bez końca". Wyda ją Oficyna Literacka Noir sur Blanc. To tej powieści jestem ciekawa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nowości książkowe

Dokonać niemożliwego - z cyklu "literatura motywacyjna"

Izolacja